Słupsk (niem. Stolp). Niespodzianek ze słupskich kamienic ciąg dalszy. Idę ulicą, uchylone lekko drzwi, zatem zaglądam do wnętrza. Rozglądam się po przedsionku, nowa posadzka, nowe kafle na ścianach, wszystko pomalowane piaskową farbą. Myślę sobie nic tu po mnie. Coś jednak przy wyjściu zwróciło moją uwagę. Oto drobny (bo wielkości kartki A4) detal zamieszczony na suficie. Ja cały czas powtarzam jedno - o gustach się nie dyskutuje - ja akurat takiego malowidła nie chciałbym w swojej kamienicy (której w sumie raczej nigdy nie będę posiadał ;)). Liczy się jednak fakt, iż uchował się on tam przez tyle lat. I warto myślę go pokazać. I myślę też - że do Słupska z chęcią raz jeszcze wrócę - bo to fajne miasto.
1 komentarz:
Amorek, nomen omen, jak malowanie!
Prześlij komentarz